Terapia par – błędne oczekiwania, które mogą sprowadzić nas na manowce – Marta Schenker

Czy terapia uzdrowi naszą relację? Czy naprawi nasz związek? Czy jest sens poświęcać czas, pieniądze i energię? Może to wszystko strata czasu, przysłowiowe gruszki na wierzbie, w dodatku przepłacone?
Do gabinetu psychoterapeuty przychodzą pary z różnym stażem – niektóre są razem od kilku miesięcy, są też takie, które żyją razem kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Zgłaszają się na różnych etapach związku, szukając wsparcia w różnego rodzaju trudnościach czy kryzysach.
Zdarza się, że pary przychodzą z konkretnymi oczekiwaniami. Niektóre z tych oczekiwań są niestety niemożliwe do spełnienia, co budzi złość, rodzi frustrację i rozczarowanie.
Oto 4 najczęstsze nierealistyczne oczekiwania:

1. Jedno spotkanie i po kłopocie
Niektóre pary, nie wiedząc jeszcze, że terapia to proces, niekiedy powolny i trudny, polegający na wprowadzaniu, krok po kroku, małych zmian czy nauce nowych sposobów komunikacji, oczekują, że jedno spotkanie załatwi sprawę. Przychodzą więc do gabinetu i pytają, co mają zrobić, jak żyć, jak naprawić związek. Oczekują, że dostaną receptę, z którą wrócą do domu i że więcej nie będą musiały przychodzić. Rzeczywistość jest jednak trochę inna. Pierwsze spotkanie ma najczęściej charakter konsultacyjny, służy zebraniu wywiadu, poznaniu historii pary i trudności, z którymi się mierzy, a także ustaleniu celu, nad którym para chciałaby pracować. Czasami już podczas pierwszego spotkania następują małe zmiany, gdy partnerzy, niekiedy po raz pierwszy, uważnie się słuchają i mają okazję spojrzeć na sytuację oczami partnera czy partnerki. Jest to jednak dopiero wstęp.
Pierwsza wizyta to dopiero pierwszy krok – bardzo ważny, dla niektórych najtrudniejszy, ale zdecydowanie otwierający proces, a nie kończący go. Oczekiwanie, że na pierwszym spotkaniu zadzieje się magia i wszystkie trudności znikną, przysporzy jedynie frustracji.

2. Proszę zmienić ją / proszę zmienić jego
Zdarza się, że przychodzi para i każde z partnerów ma jasno określony cel: terapeuta powinien zmienić tę drugą osobę i wytłumaczyć jej, że robi wszystko źle. Jeśli to się uda, to sukces gwarantowany, życie razem od razu stanie się łatwiejsze i trudności znikną. Takie zlecenia są niemożliwe do wykonania i takie oczekiwania są z góry skazane na porażkę. Terapia to wspólna droga obojga partnerów, nauka kompromisów, ciężka praca do wykonania przez obie strony, otworzenie się na potrzeby partnera i uznanie je za tak samo ważne, jak własne.

3. Tylko jedno spotkanie w tygodniu? O nie!
Niektóre pary oczekują szybkiego i łatwego rozwiązania podczas pierwszego (i w ich oczekiwaniu ostatniego) spotkania. Inne, z kolei, chciałyby przychodzić na sesje tak często, jak się da. No bo jak to – raz na tydzień, raz na dwa tygodnie? Co robić w międzyczasie? Terapia składa się z sesji, ale większość pracy jest do wykonania właśnie między nimi. Wdrażanie nowych sposobów komunikacji, nowych metod rozwiązywania konfliktów, codzienne rozmowy, uważne słuchanie drugiej strony, próby wypracowania kompromisów, planowanie wspólnych aktywności i wiele innych rzeczy, które mogą pomóc odbudowywać więź, tworzyć emocjonalną bliskość dzieje się właśnie wtedy, gdy para wychodzi z gabinetu i wraca do swojego środowiska, do wspólnej codzienności. Rozmowy z terapeutą pomagają zrozumieć, dlaczego dotychczasowe sposoby były nieskuteczne, wyłapać błędne koła, gry psychologiczne, w które nieświadomie wciąż gramy, ale większość pracy para musi wykonać między spotkaniami.

4. Zakończenie terapii oznacza, że już nigdy nie będzie kłótni czy konfliktu
Oczywiście, że kłótnie będą. Kłótnie i spięcia są nieodłączną częścią relacji. Nawet jeśli jesteśmy do siebie bardzo podobni, mamy podobne zainteresowania, cele czy preferencje w wielu obszarach, to jednak wciąż pozostajemy odrębnymi jednostkami, które się zmieniają, ewoluują, nasze potrzeby się różnią albo miewamy po prostu gorszy moment w życiu, co daje podatny grunt dla kłótni. Kłótnia to nic złego. Ważne jest, w jaki sposób się kłócimy – czy przerzucamy się winą, wzajemnie oskarżamy, atakujemy, czy próbujemy zrozumieć drugą stronę i wspólnie poszukać rozwiązania, które zadowoli obie strony, czy zakładamy dobre intencje partnera, czy wprost przeciwnie – że robi mi na złość. Konstruktywne kłótnie mogą wnieść wiele dobrego do związku.

Błędne założenia i nierealistyczne oczekiwania nie wynikają ze złej woli partnerów. Są często rezultatem niewiedzy, czy też mitów na temat związków, które to mity niekiedy zniekształcają rzeczywistość. Jednakże, skoro para trafiła do gabinetu, to można przypuszczać, że poszukuje wsparcia, chce coś zmienić, chce, żeby było lepiej i to już jest dobry znak. A że nie do końca wie, jak się za to zabrać – nic w tym dziwnego, po to właśnie zwraca się o pomoc do specjalisty, aby ten zweryfikował te założenia i wytłumaczył, na czym polega terapia, jakie cele są realistyczne i jak dążyć do ich osiągnięcia. Jeśli partnerzy zdecydują się z tego wsparcia skorzystać, może się okazać, że wybiorą się w terapeutyczną podróż, która będzie jedną z najciekawszych podróży w ich życiu.