„Trauma jest w oku obserwatora.” – Małgorzata Romanowska

Trauma jest w oku obserwatora.

 

W ciągu życia doświadczamy przyjemnych i nieprzyjemnych zdarzeń. Każdy z nas ma takie na swojej własnej liście wspomnień, jest to naturalne. Różnimy się tym, ile tych doświadczeń i ile w doświadczeniach jesteśmy w stanie znieść. Co jest dla nas przyjemne, co jest dla nas optymalne, a co jest nieprzyjemne, przekraczające nasze możliwości. Jakie mamy swoje wewnętrzne i zewnętrzne możliwości, np. podobne doświadczenia zakończone pomyślnie, osobowość, znajomych, wsparcie bliskich, miejsce, w którym mieszkamy, przekonania, itp. Różnimy się sposobem oceny doświadczanych zdarzeń- czy jest to dla mnie zagrożenie, wyzwanie, a może strata? W zależności od oceny, jakiej dokonujemy, różne są nasze reakcje.

Zdarza się, że czasami doświadczamy czegoś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. W psychologii rozróżniamy pojęcie traumy i traumatyzacji. Mówimy o traumie, kiedy doświadczamy czegoś, co obiektywnie jest trudne, za trudne, przekraczające nasze możliwości poradzenia sobie, np. wypadek samochodowy, bycie świadkiem brutalnego pobicia. Mówimy o traumatyzacji, która nie jest postrzegana przez pryzmat samego “zbyt trudnego” wydarzenia, a definiowana przez odpowiedź naszego układu nerwowego na to zdarzenie. Sam tytuł wskazuje, że trauma (tutaj w rozumieniu indywidualnego naszego doświadczenia), dzieje się indywidualnie (A.Beck), w naszym doświadczaniu, odczuwaniu, czuciu, nadawaniu znaczenia. “Trauma, to coś na co układ nerwowy nie mógł się przygotować” (P.Levine). Coś wydarzyło się za szybko, za wcześnie, zbyt intensywnie. Trauma to zdarzenie, które jest dla nas bolesne i przerażające.

Nie ma uniwersalnego zdarzenia traumatycznego, które byłoby traumatyzujące dla każdego człowieka. Chcąc dookreślić, o jakich zdarzeniach mowa, najczęściej są to zdarzenia:

    – narażające nas na bezbronność,
    – uniemożliwiające nasze działanie, poruszenie, aktywność
    – uniemożliwiające rozwinięcie, sięgnięcie po sposoby radzenia sobie dobrze nam znane, sprawdzone, wykorzystywane wcześniej,
    – pozbawiające nas sprawczości,
    – pozbawiające wpływu,
    – uniemożliwiające kontrolę,
    – w których nie ma naszej zgody na to, co nam się przytrafia, np. działania innej osoby, pandemia, powódź.

W okolicznościach, które nie przeciążają naszego układu nerwowego,w nie-traumatycznych okolicznościach, nasza reakcja na pojawiające się otoczeniu nowości (stresor), ma zawsze określoną sekwencję:

  1. zauważamy, że stresor-zagrożenie się zbliża, jest to moment zaalarmowania naszego układu nerwowego, np. czujemy dym,
  2. orientujemy się szeroko, skąd dochodzi ten zapach, sprawdzamy otoczenie, rozglądamy się, wąchamy świadomie. Mobilizujemy się, by móc zareagować na stresor,
  3. orientujemy się wąsko, wiemy już, że to faktycznie dym, badamy skąd najprawdopodobniej dochodzi, używamy tej energii i mobilizacji do ochrony siebie, uciekamy, walczymy, przepychamy się, odganiamy, by przetrwać, a następnie
  4. pozwalamy sobie na wyładowanie energii, zakończenie mobilizacji, “strawienie” działania, domknięcie. Jest to ważna informacja dla naszego układu nerwowego, który dzięki domknięciu, dokończeniu, może “uznać”, że 
  5. już po wszystkim, można wrócić do swobodnej aktywności, przestać się mobilizować w służbie przetrwania. Stan swobodnej ciekawości i zrelaksowania sprzed mobilizacji powraca czasami po kilku sekundach, czasami minutach, a nawet godzinach.

Doświadczając zdarzeń traumatycznych opisana sekwencja może, na każdym etapie zostać przerwana (np. nie mogliśmy uciec, bo byliśmy na 9 piętrze, a pożar rozprzestrzeniał się niżej, pożar wybuchł w nocy, kiedy spaliśmy, mieliśmy zamknięte oczy, trudniej było się zorientować, byliśmy w nieznanym miejscu, itp.). Przetrwanie tej naturalnej sekwencji reakcji leży u podłoża wielu potraumatycznych konsekwencji. Nasz układ nerwowy nie zapomina przerwanych sekwencji, wciąż od nowa ją odtwarza
i reaktywuje

Przerwany, niedokończony cykl odpowiedzi na traumę, sprawia, że doświadczenie
i jego wspomnienie, mimo że wydarzyło się w przeszłości, nawet lata temu, oddziałuje na nas tak, jakbyśmy tkwili w środku zdarzenia traumatycznego. Nasz układ nerwowy cały czas skanuje otoczenie, sprawdza, poszukuje sygnałów o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Szczególna wrażliwość układu nerwowego pojawia się w reakcji na triggery, czyli bodźce wyzwalające, przypominające, skojarzone ze zdarzeniem traumatycznym. Dla przykładu, zapach dymu może być triggerem i podczas wizyty u znajomych, na ognisku, pojawia się u nas reakcja, jak podczas doświadczania śmiertelnego zagrożenia, nie możemy złapać oddechu, serce nam bije, jakby chciało wyrwać się z piersi, mamy wrażenie, że oszaleliśmy, nie wiemy co się dzieje.

Natychmiastowa reakcja naszego układu nerwowego może przybrać postać:

    – nieadekwatnych, automatycznych myśli, np. to już koniec, zwariowałem,
    – automatycznie wyzwalanych emocji, np. zalewający nas strach, smutek, złość,
    – automatycznych ruchów i gestów, np. drżenie mięśni nóg, skubanie skóry, ciągłe, niekończące się poprawianie włosów,
    – automatycznych doznań z ciała, np. utrata czucia w nogach, uczucie gorąca.

Przez wielokrotne powtarzanie reakcji na bodziec wyzwalający, reakcja traumatyczna utrwala się w układzie nerwowym w swojej pierwotnej, nienaruszonej formie. Jednocześnie przez przerwaną sekwencję reakcji podczas doświadczania zdarzenia traumatycznego nie może się dopełnić. Zostaje przerwana, urywa się od nowa w tym samym punkcie, w którym została przerwana w przeszłości. Zdarza się, że zaczynamy myśleć, że tacy już jesteśmy, jest to częścią nas, nie zmienimy się. 

Wiele nurtów w psychoterapii pracuje z dopełnieniem przerwanych reakcji:

Gestalt, EMDR, Brainspotting, Terapia Schematów, Somatic, Experiencing. 

Podczas psychoterapii traumy w bezpiecznym miejscu, w atmosferze swobodnego podążania za klientem, nie za szybko, my terapeuci, pomagamy w dopełnieniu przerwanej reakcji. W terapii pracujemy w obszarze emocji, zachowań, myśli, reakcji ciała, doznań zmysłowych, osobistych narracji i znaczeń nadawanych zdarzeniom traumatycznym. 

Terapia traumy wnosi w życie przestrzeń, lekkość, elastyczność i swobodę wypełniając obszary ciężkie, sztywne, wąskie i sparaliżowane. Terapia dostarcza doświadczeń korektywnych, przesuwających ramę w jakiej patrzymy na siebie, w jakiej próbujemy dostrzec naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.

“Wychodzenie z traumy pod wieloma względami przypomina pisanie wiersza. Obie czynności wymagają właściwego momentu, odpowiednich słów i obrazów. Gdy spełniają się wszystkie warunki, pojawia się coś zupełnie innego, co można odczuć w ciele.
Do zdrowienia konieczne jest odpowiednie tempo. Jeżeli zbyt szybko dojdziemy do obrazu, możemy nie być gotowi na przyjęcie go. Jeżeli za szybko usłyszymy słowa, które mają nas ukoić, możemy nie być gotowi, aby je usłyszeć.” (M.Wolynn “Nie zaczęło się od ciebie”) Terapia traumy umożliwia “pisanie” w odpowiednim tempie, w odpowiednim czasie i miejscu. 

Jeśli zauważasz u siebie lub bliskich reakcje opisane w artykule, nie wahaj się zadbać o siebie i rozpocząć pracę nad dopełnieniem przerwanej reakcji i uwolnieniem.